17.7.11

Balthus, festiwal fotografii Alt.+1000 i Jola Dolewska

Do małej alpejskiej miejscowości Rossinière turyści przyjeżdżają przede wszystkim, aby obejrzeć jeden z najstarszych i największych domów górskich w Szwajcarii - Grand Chalet. Pierwotnie zbudowany w 1752 roku dla celów produkcji i przechowywania sera, ten posiadający aż 113 okien drewniany budynek został w połowie XIX wieku przekształcony w hotel. W 1977 roku zakupił go malarz polskiego pochodzenia, Balthus (książę Balthazar Kłossowski de Rola) i aż do swojej śmierci w 2001 roku, mieszkał w nim razem z żoną, księżną Setsuko Kłossowską i córką Harumi.   

           
Grand Chalet jest rzeczywiście imponujący, ma dwie drewniane, rzeźbione fasady o wymiarach 27 metrów długości i prawie 20 metrów wysokości. Niestety nie można go zwiedzać, nadal mieszka w nim rodzina malarza, która nie chce sprzedawać swojej prywatności. Ale można za to podziwiać architekturę tego niesamowitego domu z zewnątrz.
Latem w Rossinière odbywa się coroczny festiwal fotografii Alt.+1000. Wczoraj na wernisaż jego czwartej edycji przybyło ponad 300 zaproszonych osób. Wśród nich zobaczyłam między innymi słynnego Normana Fostera z żoną. Moją uwagę przykuły intensywnie zielone, ekstrawaganckie mokasyny architekta. Dziesieć wystaw rozmieszczono na całym terenie miasteczka. Fotografie, wideo i instalacje można było zobaczyć w prywatnych domach, piwnicach, stajniach, strychach, oborach, łąkach czy ulach. Prace pokazało 40 artystów z 15 krajów. I wszystkie na jeden temat – góry.
Po przejściu całej ścieżki zwiedzania, byłam zawiedziona obejrzanymi pracami. Tematyka wydała mi się monotonna, bo nie trudno jest znudzić się oglądając góry w górach, gdy na zewnątrz świeci słońce, a widoki zapierają dech w piersiach. Fotografie lasu czy ośnieżonych szczytów, krowy na pastwiskach, prace wydały mi sie dość typowe i zachowawcze. Oczekiwałam bardziej kreatywnego podejścia do tematu, szczególnie od artystów już znanych. Na tle banalnych pejzaży istotnie wyróżniała się seria fotografii Anne Golaz. Artystka udała się wraz z myśliwymi na jesienne polowanie. Efekty tego nocnego, okrutnego rytuału można było oglądać na lightboxach zawieszonych na ścianach strzelnicy.      

 
Pomimo rozczarowania pracami, byłam pozytywnie zaskoczona organizacją festiwalu. Była jak w szwajcarskim zegarku: perfekcyjna i precyzyjna. Wysokiej jakości instalacje wideo w stajniach, doskonale oprawione fotografie vintage z połowy XVIII wieku, gabloty z dagerotypami czy informacje o pracach na poliuretanowych piankach zawieszone na gwoździach robiły wrażenie. Do ścian każdego domu czy stajni, w których były prezentowane wystawy, były przybite ogromne fioletowe krzyże – znak informacyjny o ekspozycjach. Nie wspomnę o rozkładanym planie całego festiwalu, świetnie wydrukowanym i przygotowanym w dwóch językach: angielskim i francuskim.
Ważnym elementem festiwalu był projekt zrobiony wspólnie z Royal College of Art z Londynu. Do Rossinière na tydzień przed otwarciem festiwalu przyjechało 23 studentów pierwszego roku (dwuletni master) fotografii. Podczas pięciodniowego pobytu w górach mieli oni zrealizować prace, inspirowane tym, co zobaczyli wokół. Wybór medium dowolny i całkowitą carte blanche jeśli chodzi o temat.    
   
 
Wśród międzynarodowego towarzystwa była polka, Jola Dolewska. Dolewska zrealizowała w jednym z pokoi usytuowanego w centrum miateczka Hôtel de Ville, wideo na ośmiomilimetrowej taśmie. Niepokojąca praca, która na przemian pokazuje ruszającą się przezroczystą, pomarańczową zasłonę i widok z okna w różnych porach dnia zrodziła się z przemyśleń związanych z sanatorium. Dolewska tak opisała swoje wideo: “Chciałam pokazać stan choroby lub uzależnienia, przechodzenie cyklu, powtarzalność stanów emocjonalnych i fizycznych. Kiedy przyjechalam w Alpy, pomyślalam natychmiast o Czarodziejskiej górze Thomasa Manna. Zapętliłam taśmę, aby wzmocnić poczucie frustracji, uzmysłowić niemożność wygrania z fizycznością”. Zresztą wielu studentów Royal College of Art poruszyło temat lęku i niepokoju. Być może szwajcarskie Alpy w swoim ogromie przytłoczyły młodych artystów? 

     
Na zdjęciach: Grand Chalet; Ann Golaz, Chasses, 2010; Olaf Otto Becker, Rossiniere sketches, 2011; Bjørn Venø/Royal College of Art, Untitled, 2011; Jola Dolewska/Royal College of Art, Untitled, 2011.

No comments:

Post a Comment