22.7.11

Najdroższy malarz świata nie żyje?



Najdroższy malarz świata nie żyje. Takim tytułem opatrzyła Gazeta Wyborcza artykuł informujący o śmierci Luciana Freuda. Umarł wielki artysta, na dodatek wnuk Zygmunta Freuda, malarz sławny, ekscentryczny i artykuł mu się należy, nawet w polskich dziennikach. Ale nie wiem skąd autor kryjący się pod inicjałami tsob wziął informację, że był najdroższym malarzem świata. Bo jeśli tsob chciałby pójść po linii najmniejszego oporu i wstukałby choćby na wikipedii most expensive paintings, zobaczyłby listę czterdziestu najdroższych obrazów świata. Niestety nie znalazłby wśród nich płócien Luciana Freuda. Tak przy okazji, gorąco polecam przyjrzenie się temu zestawieniu. Widnieją na nim przede wszystkim artyści z II połowy XIX wieku i ci aktywni w zeszłym stuleciu: Warhol, Picasso, Renoir, Van Gogh, Pollock, Bacon, Cezanne. Całkowitym odkryciem dla mnie było znalezienie na liście dawnych mistrzów takich jak Pontormo, Tycjan czy Rubens.
Ale powróćmy do Luciana Freuda i tytułu Gazety Wyborczej. Freud był malarzem radykalnego realizmu (jego prace uwypuklały ludzką brzydotę). Był związany z tak zwaną londyńską szkołą malarstwa figuratywnego, do której zaliczali się również Francis Bacon czy David Hockney.
Faktycznie w ostatnich latach jego prace osiągały bardzo wysokie ceny. Choćby Benefits Supervisor Sleeping, portret leżącej na kanapie grubej Sue Tiley uzyskał na aukcji w Christie's, w maju 2008 roku, cenę 33,6 miliona dolarów. Jednak nie zawsze prace Freuda były popularne. Jak podaje portal theartnewspaper.com, dwadzieścia lat temu, uważane były za późną i dziwną manifestację zaściankowego brytyjskiego ekspresjonizmu. Pierwsza paryska retrospektywa Freuda w Centre Pompidou w 1987 roku zostala oceniona jako niegodna instytucji zajmujacej się awangardą. Ale lata minęły, gust krytyków i publiczności się zmienił i obrazy przedstawiajace grube, nieforemne ciała i portrety ludzi o dużych nieproporcjonalnych oczach z brzydkich stały się piękne. W ostatniej dekadzie retrospektywne wystawy Freuda zorganizowały Tate (2002), MoMA (2007) i Centre Pompidou (2010). 
Ale to nie zmienia faktu, że Lucien Freud nie był najdroższym malarzem świata, ani najdroższym żyjącym artystą. Na portalu ARTnews.com znalazłam informację, która mówi o tym, że to płótno Jaspera Johnsa Gray Numbers z 1958 roku, które zostało zakupione z kolekcji Kimiko and John Powers przez magnata Davida Geffena, osiągnęło najwyższą sumę za dzieło żyjącego malarza. Transakcja odbyła się prywatnie, bez pomocy żadnego z wielkich domów aukcyjnych, a Geffen zapłacił za obraz około 40 milionów dolarów. Czyli o prawie siedem więcej niż Roman Abramovich za Benefits Supervisor Sleeping Luciana Freuda.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Christie's: Lucian Freud, Benefits Supervisor Sleeping, 1995.

No comments:

Post a Comment